Znane okolice.
Czwartek, 3 maja 2012
· Komentarze(0)
Bez większego pomysłu ruszyłem na znane okoliczne tereny. Najpierw wzdłuż Sikorskiego potem Spacerowa i trasą ostatniego kilometra CK Rzeszowskich do ul. Rodzinnej.
Rzeszów z podjazdu do ul.Rodzinnej
Z ul.Rodzinnej wjazd do pierwszego lasku na trasie CK. Pierwszy zakręt uślizg koła i pierwsza konkretniejsza gleba od dawien dawna:) Otrzepałem się z kurzu i błota i dalej w drogę :)
Taki tam mały wąwozik
Następnie ogień pod nadajnik. Po drodze walka z jakimś upierdliwym kundlem który dosyć groźnie mnie poganiał. Pod nadajnikiem relaks i potem dalej asfaltem w kierunku Chmielnika...
Nie wiem jak dokładnie szła trasa CK (już zapomniałem:)) ale znalazłem w lasku mega singla. W Chmielniku asfaltem do miejsca gdzie trasa Mega wspinała się na Magdalenkę. Zostało jeszcze dużo znaków a niektóre pilnują krowy:) Nie wiem czego ale jakoś nie ufam takim zwierzakom i omijam je szeroko:)
Patrz jaka franca!
Widzisz jak je?
Na górze pod nadajnik tam chwila oddechu i w dół czerwonym a następnie żółtym do Słociny.
Singiel na żółtym
Ten las na Słocinie to jedna z pierwszych miejscówek gdzie jeździłem na rowerze i nadal jazda tam sprawia frajdę :)
Rzeszów z podjazdu do ul.Rodzinnej
Z ul.Rodzinnej wjazd do pierwszego lasku na trasie CK. Pierwszy zakręt uślizg koła i pierwsza konkretniejsza gleba od dawien dawna:) Otrzepałem się z kurzu i błota i dalej w drogę :)
Taki tam mały wąwozik
Następnie ogień pod nadajnik. Po drodze walka z jakimś upierdliwym kundlem który dosyć groźnie mnie poganiał. Pod nadajnikiem relaks i potem dalej asfaltem w kierunku Chmielnika...
Nie wiem jak dokładnie szła trasa CK (już zapomniałem:)) ale znalazłem w lasku mega singla. W Chmielniku asfaltem do miejsca gdzie trasa Mega wspinała się na Magdalenkę. Zostało jeszcze dużo znaków a niektóre pilnują krowy:) Nie wiem czego ale jakoś nie ufam takim zwierzakom i omijam je szeroko:)
Patrz jaka franca!
Widzisz jak je?
Na górze pod nadajnik tam chwila oddechu i w dół czerwonym a następnie żółtym do Słociny.
Singiel na żółtym
Ten las na Słocinie to jedna z pierwszych miejscówek gdzie jeździłem na rowerze i nadal jazda tam sprawia frajdę :)