Zabratówka
Sobota, 12 maja 2012
· Komentarze(1)
Na dzisiejszy dzień były inne plany, dość ambitne:) No ale po przestudiowaniu wykresów z ICM stwierdziłem że nie ma co się pakować na całodniowe wycieczki. Na meteo zjazd temperaturowy w okolicach 14 był niezły... z 25 na 10 stopni pod wieczór.
Po burzy mózgów wraz z Tomkiem, padło na trasę dość krótką i bezpieczną w razie załamania pogody. Najpierw czerwonym szlakiem, potem las w Zabratówce, przepinka na niebieski i powrót do domu.
Na początku traski mały serwis rowerowy na środku ronda pod E.Leclerckiem, no ale fulle tak mają:D Potem czerwonym szlakiem lekko zmodyfikowanym po lesie Słocińskim. Nie do znudzenia są te single:) Dalej spod Magdalenki już czerwonym szlakiem do Handzlówki gdzie asfaltu przybyło przez ostatni rok:/ No ale po zjeździe do lasu już miałem mały przedsmak tego co czeka mnie dalej:) Trochę gliny trochę błota i wjazd do lasu między Zabratówką a Tarnawką.
W tym lesie znajduje się jedna z moich ulubionych wyryp przypadkowo odkryta z dwa lata temu:) Jest to długi zjazd, na początku dość szybki po leśnej drodze a potem przechodzący w drogę przecinającą wijącą się rzeczkę. Rzeczka jest płytka z twardym podłożem i można tam nieźle ponapierać!
Rower jeszcze czysty:)
Po krótkich poszukiwaniach znalazłem odpowiedni zjazd z asfaltu i ogień w dół. Porównując do tamtego roku droga była trochę bardziej rozjeżdżona ale jechało się mistrz. Potem kilka przejazdów przez rzeczkę, kilka fot (niestety ja nie mam:D), kilka razy rower się zanurzył do połowy koła i wyjazd z lasu:)
Rowery trochę już brudne.
Dalej krótki postój na łące, krótki serwis amora po spotkaniu z piachem i wodą, znów kilka zdjęć i niebieskim szlakiem w kierunku Rzeszowa.
Na ostatnim planie Wilcze.
Niebieski szlak w tym miejscu to morze asfaltu... po krótkim postoju w sklepie którego wystrój zatrzymał się z 30 lat temu zaczęła się psuć pogoda... Wiatr co raz silniejszy i oczywiście był to mordewind:/ Dojechaliśmy do szutrowego zjazdu którym podjeżdżaliśmy CK. Na krótkim singlu w lesie znów moja super opona 1.9 miała ochotę spotkać się z drzewem ale jakoś resztką równowagi wybiłem jej to z głowy... kurde chyba jednak trzeba zainwestować w coś przyczepnego. Dalej zjazd to na zmianę, kamienie, dziury, szuter albo wszystko na raz:) Pod koniec tego pięknego zjazdu Tomek łapie kapcia... Dziura na wylot w oponie i kolejne myśli o rzuceniu MTB. Po zmianie dętki okazało się że w oponie tkwi jakiś kawałek metalu i druga dętka w kosz:) Po uporaniu się z ogumieniem podjazd na Łany, gdzie się dało lasem wzdłuż drogi bo wiatr to już przesadzał a zrobiło się już przezimno. Kilka km asfaltem zjazd torem moto, myjka, dom.
Klip z tamtego roku pokazujący mniej więcej trasę. Na moim kanale jest też cała trasa przez rzeczkę:)
Wpis u Tomka
Po burzy mózgów wraz z Tomkiem, padło na trasę dość krótką i bezpieczną w razie załamania pogody. Najpierw czerwonym szlakiem, potem las w Zabratówce, przepinka na niebieski i powrót do domu.
Na początku traski mały serwis rowerowy na środku ronda pod E.Leclerckiem, no ale fulle tak mają:D Potem czerwonym szlakiem lekko zmodyfikowanym po lesie Słocińskim. Nie do znudzenia są te single:) Dalej spod Magdalenki już czerwonym szlakiem do Handzlówki gdzie asfaltu przybyło przez ostatni rok:/ No ale po zjeździe do lasu już miałem mały przedsmak tego co czeka mnie dalej:) Trochę gliny trochę błota i wjazd do lasu między Zabratówką a Tarnawką.
W tym lesie znajduje się jedna z moich ulubionych wyryp przypadkowo odkryta z dwa lata temu:) Jest to długi zjazd, na początku dość szybki po leśnej drodze a potem przechodzący w drogę przecinającą wijącą się rzeczkę. Rzeczka jest płytka z twardym podłożem i można tam nieźle ponapierać!
Rower jeszcze czysty:)
Po krótkich poszukiwaniach znalazłem odpowiedni zjazd z asfaltu i ogień w dół. Porównując do tamtego roku droga była trochę bardziej rozjeżdżona ale jechało się mistrz. Potem kilka przejazdów przez rzeczkę, kilka fot (niestety ja nie mam:D), kilka razy rower się zanurzył do połowy koła i wyjazd z lasu:)
Rowery trochę już brudne.
Dalej krótki postój na łące, krótki serwis amora po spotkaniu z piachem i wodą, znów kilka zdjęć i niebieskim szlakiem w kierunku Rzeszowa.
Na ostatnim planie Wilcze.
Niebieski szlak w tym miejscu to morze asfaltu... po krótkim postoju w sklepie którego wystrój zatrzymał się z 30 lat temu zaczęła się psuć pogoda... Wiatr co raz silniejszy i oczywiście był to mordewind:/ Dojechaliśmy do szutrowego zjazdu którym podjeżdżaliśmy CK. Na krótkim singlu w lesie znów moja super opona 1.9 miała ochotę spotkać się z drzewem ale jakoś resztką równowagi wybiłem jej to z głowy... kurde chyba jednak trzeba zainwestować w coś przyczepnego. Dalej zjazd to na zmianę, kamienie, dziury, szuter albo wszystko na raz:) Pod koniec tego pięknego zjazdu Tomek łapie kapcia... Dziura na wylot w oponie i kolejne myśli o rzuceniu MTB. Po zmianie dętki okazało się że w oponie tkwi jakiś kawałek metalu i druga dętka w kosz:) Po uporaniu się z ogumieniem podjazd na Łany, gdzie się dało lasem wzdłuż drogi bo wiatr to już przesadzał a zrobiło się już przezimno. Kilka km asfaltem zjazd torem moto, myjka, dom.
Klip z tamtego roku pokazujący mniej więcej trasę. Na moim kanale jest też cała trasa przez rzeczkę:)
Wpis u Tomka