Gdzie był ten zjazd?
Środa, 20 czerwca 2012
· Komentarze(2)
W poszukiwaniu tytułowego zjazdu ruszyłem czarnym szlakiem pod nadajnik na Matysówce. Tam chwilę posłuchałem sobie co się dzieje w mieście na PMR:) Same chłopy w dźwigach:) Dalej w kierunku Tyczyna. Tutaj kiedyś dawno na początku kariery rowerowej jeździłem fajnym zjazdem w lesie gdzie były takie bandy po dwóch stronach drogi. Znów nie znalazłem tego:) Ale znalazłem fajne polne drogi (które pamiętam z wtedy! Więc nie wiem gdzie mi ten zjazd zniknął), żółty szlak, i drogę którą jechałem kiedyś nocą. Droga ta wyróżnia się tym że leżą na niej przewielkie cegły:) Jazda po takim czymś jest dość niepewna:) Non stop wcina koło i na małej prędkości trzeba walczyć o utrzymanie w siodle.
Dalej pojechałem sobie pod WSIZ w Kielni. Jakąś drogą przez pola, udało się coś nowego znaleźć:) Potem asfalt do Przylaska.
W Przylasku niestandardowo, zamiast żółtym to jakąś inną ścieżką na wprost kończącą się nawet stromą ścianką.
Potem morze asfaltu, nie chciało mi się katować w ten upalny dzień:) Był plan zjechać do Lubeni jakąś drogą polną ale jak szybko się zaczęła tak wywiozła mnie do asfaltu za 200m :)
Szybkim zjazdem pod kościół, potem do Babicy pod wyciąg. Próbowałem podjechać traskę pod wyciągiem ale pod sam koniec, chwilę przed wypłaszczeniem zamuliło mnie w błocie i tyle z jazdy:) Sam się dziwiłem że przy takim upale było błoto ale w sumie wczoraj w nocy na południu od Rzeszowa były burze. Na górze wyciągu obsiadła mnie jakaś wielka plaga much. Jakieś dziwne latają teraz, takie małe z długimi skrzydełkami i ciężko je wyciągnąć spod włosów na łapach:)
Następnie w dół. Sam zjazd czarnym szlakiem to klasyk:) Jak on mi się podoba. Szkoda że te schodki, dziury w ścieżce nie ciągną się dłużej tylko z 20m. Poezja zjazd.
Dalej już spokojnie asfaltem do Rzeszowa gdyż groziła mi jazda na najmniejszej zębatce z przodu. Rozwarstwiła mi się linka i trzymała przerzutkę dwoma niteczkami:)
W filmiku zjazd obok stoku w Babicy. Standardowo polecam 720p:)
Dalej pojechałem sobie pod WSIZ w Kielni. Jakąś drogą przez pola, udało się coś nowego znaleźć:) Potem asfalt do Przylaska.
W Przylasku niestandardowo, zamiast żółtym to jakąś inną ścieżką na wprost kończącą się nawet stromą ścianką.
Potem morze asfaltu, nie chciało mi się katować w ten upalny dzień:) Był plan zjechać do Lubeni jakąś drogą polną ale jak szybko się zaczęła tak wywiozła mnie do asfaltu za 200m :)
Szybkim zjazdem pod kościół, potem do Babicy pod wyciąg. Próbowałem podjechać traskę pod wyciągiem ale pod sam koniec, chwilę przed wypłaszczeniem zamuliło mnie w błocie i tyle z jazdy:) Sam się dziwiłem że przy takim upale było błoto ale w sumie wczoraj w nocy na południu od Rzeszowa były burze. Na górze wyciągu obsiadła mnie jakaś wielka plaga much. Jakieś dziwne latają teraz, takie małe z długimi skrzydełkami i ciężko je wyciągnąć spod włosów na łapach:)
Następnie w dół. Sam zjazd czarnym szlakiem to klasyk:) Jak on mi się podoba. Szkoda że te schodki, dziury w ścieżce nie ciągną się dłużej tylko z 20m. Poezja zjazd.
Dalej już spokojnie asfaltem do Rzeszowa gdyż groziła mi jazda na najmniejszej zębatce z przodu. Rozwarstwiła mi się linka i trzymała przerzutkę dwoma niteczkami:)
W filmiku zjazd obok stoku w Babicy. Standardowo polecam 720p:)